×

Ta mama nie uczy 5-letniego synka czytać. Jej wyjaśnienie powinien przeczytać każdy rodzic

Czy Wy również macie wrażenie, że niektórzy rodzice konkurują ze sobą czy nawet z Wami o to, co już potrafią ich, Wasze dzieci, a czego jeszcze nie – czy już wyrzuciły smoczek, czy zrzuciły pampersa, czy siedzą, chodzą, biegają, a w końcu rysują, znają literki, czytają i piszą? Ja niestety tak i nie uważam tego za coś dobrego. Takim zachowaniem możemy zrobić dziecku więcej krzywdy niż dobrego… Natrafiłam w sieci na post pewnej mamy. Uważam, że daje do myślenia. Kobieta zdradziła w nim, dlaczego nie uczy syna czytać.

Każde dziecko jest wyjątkowe i każde rozwija się w swoim tempie

Rodzic powinien mieć świadomość, że dzieci rozwijają się w różny sposób i że każde będzie dobre w czymś innym. Dlatego wszelkiego rodzaju konkursy na to, „czyje dziecko szybciej…” są bez sensu. Prawda jest taka, że jeśli rodzic zachowuje się w taki sposób, może zrobić swojemu dziecku więcej krzywdy niż pożytku. Przecież my mamy wychowywać nasze dzieci, a nie je trenować (w przypadku niektórych rodziców użyłabym nawet słowa „tresować”. Wiem, brzmi okropnie…ale czy tak nie jest?).

Musimy zadbać o to, aby nasz skarb mógł rozwijać się i poznawać świat we własnym tempie oraz rytmie, a nie na siłę i w stresie… Na nerwy, frustracje i wyścigi przyjdzie jeszcze czas w dorosłym życiu. Sami dobrze wiecie…

Dlaczego nie uczy syna czytać?

Własnie dlatego postanowiłam przytoczyć Wam post Crystal Lowery, która jest mamą uroczego 5-latka. Kobieta w doskonały sposób zawarła w swoich słowach to wszystko, o czym pisałam wcześniej. Wychowujmy nasze dzieci na dobrych, empatycznych i cierpliwych ludzi, a nie na bezwzględne szczurki, które będą pędzić w swoim wyścigu…

Nie uczę mojego 5-letniego syna czytać.

Nie zrozumcie mnie źle, cały czas czytam mu książki. A to o fabryce czekolady Willy 'ego Wonki, a to baśnie z naszego dzieciństwa. Czytamy dużo, rozbudzamy jego wyobraźnię, pokazujemy świat bajek.

Ale nie uczymy go czytać. Jeszcze nie. Na razie jest zbyt zajęty nauką innych rzeczy.

Uczy się, jak być dobrym sportowcem. Jak czekać na swoją kolej na placu zabaw i nie triumfować, kiedy dostanie się szybciej do Zamku Króla niż jego siostra.

Uczy się jak budować. Małymi palcami bada fizyczną integralność różnych struktur, które sam wykonał.

Gimnastykuje się. Goni psa, bawi się w podchody, szaleje na placu zabaw, tańczy (dobrze) i ćwiczy karate (słabo). Będzie potrzebował swojego ciała przez długi czas, więc musi dbać o mięśnie, zanim usiądzie przy biurku na cały dzień.

Uczy się, jak dbać o swoje rzeczy. Pozwalam mu na błędy, by zrozumiał, co się dzieje, kiedy zostawi np. książkę na deszczu.

Uczy się, jak być kreatywny. Jak narysować siebie, swoją rodziną, ale i historyjkę pełną potworów i jak zbudować statek kosmiczny.

Uczy się o ekosystemach. Patrzy na robaki, kwiaty i burzę. Widzi, jak flora i fauna zamieszkują świat razem.

Uczy się, że kluczem do szczęścia jest skupienie się na tym, co mamy, zamiast narzekać na to, czego nie możemy mieć.

Uczy się, jak przepraszać. Jak zrozumieć własne uczucia i dogadać się z innymi dziećmi, kiedy dojdzie do konfrontacji.

Uczy się jak wybaczać i zrozumieć, że każdy popełnia błędy i że trzeba kochać innych, pomimo ich słabości.

Codziennie uczy się czegoś ważnego. Ale nie uczy się czytać. I chociaż może nie pójdzie do przedszkola z „zaawansowanym czytaniem”, będzie może miał o wiele więcej umiejętności:

  • Zdolność do próbowania nowych rzeczy bez frustracji,
  • Umiejętność bycia przyjacielem,
  • Zdolność do słuchania innych i postępowania zgodnie z instrukcjami,
  • Zdolność do rozwiązywania problemów,
  • Zdolność do koncentracji na zadaniu.

Jest tyle rzeczy, których nasze dzieci uczą się, a których nie można mierzyć w standardowym teście. I chociaż pewnego dnia jego godziny będą pełne nauki czytania, będziemy się martwić o to, jak przyjdzie czas. Dzisiaj ma ważniejsze rzeczy do nauczenia

Wyjaśniła, dlaczego nie uczy syna czytać? Co Wy na to?

Źródła: www.facebook.com
Fotografie: www.facebook.com

Może Cię zainteresować