×

Pochwaliła się zdjęciem synka w sieci. Chwilę później napisał do niej pedofil

Jestem ciekawa, czy umieszczacie zdjęcia swoich dzieci w internecie? Wiem, że wielu rodziców to robi, ale jak się okazuje, może to być bardzo niebezpieczne. Historia tej mamy i jej synka to potwierdza. Postanowiłam, że przytoczę Wam ją ku przestrodze, bo pedofilia w sieci to częste zjawisko. Jak głosi porzekadło: „Przezorny zawsze ubezpieczony”.

Niepozorne zaproszenia

Gemma Hawkins była dumną mamą. Jej syn własnie zaczął szkołę. Wystroiła go i nie mogła oprzeć się chęci umieszczenia jego zdjęcia w sieci z tego wyjątkowego dnia. W końcu wielu rodziców to robi. Ba! Ona sama również niejeden raz to robiła. Zwłaszcza, że urodę jej dzieci doceniała nie tylko ona sama. Jej pociechy już kilka razy występowały w reklamach.

Nigdy nie przeszło jej jednak przez myśl, że to, co wydawało jej się niepozornym chwaleniem, dla innych może być zachętą do niecnych uczynków. Oto, co jej się przytrafiło niedługo po opublikowaniu zdjęć syna:

Nie miałam pojęcia, że zdjęcia moich dzieci nie tylko oglądają bliscy, ale i ludzie, którzy nie mają dobrych zamiarów… Wszystko zaczęło się od zdjęcia, na którym mój Teddy pozował umazany farbą. Odezwała się wówczas do mnie agencja modeli, która była żywo zainteresowana moim synem. Zgodziłam się na wstępną współpracę, bo dokładnie w taki sam sposób moje dzieci otrzymywały propozycje wzięcia udziału w sesjach czy pokazach. Po kilku godzinach dostałam także tego dnia kilkadziesiąt zaproszeń do grona znajomych od ludzi, których kompletnie nie znałam. Wieczorem się im przyjrzałam i widać było, że to ewidentnie fikcyjne konta

Pedofilia w sieci to częste zjawisko!

Wtedy Gemmie zapaliła się lampka ostrzegawcza. Postanowiła, że podzieli się wszystkim z mężem. Gdy zaczęli drążyć temat, doszli do naprawdę przerażających wniosków. Okazało się, że na wielu z tych fikcyjnych kont można było znaleźć zdjęcia roznegliżowanych dzieci…

Na początku wydawało się, że to są zwykłe zdjęcia dzieci, ale już po chwili wiedziałam, co się za tym kryje! Zdjęcia przedstawiające maltretowanie dzieci – dorosłych, którzy je wykorzystują! Były tam nawet filmy! Widziałam tylko nieliczną garstkę tych zdjęć, ale widok tych małych twarzy, które wyglądają na zagubione, będzie mnie prześladował tak długo, jak długo będę żyć. W szoku przekazałam telefon mojemu mężowi Danowi, a jego twarz zrobiła się biała. Powiedział, żebym na to nie patrzyła i że musimy to zgłosić

Myślałam, że tego rodzaju rzeczy zostały głęboko zakopane w Internecie, a nie unoszą się na powierzchni, gdzie każdy mógł je zobaczyć! Następnego dnia policja poleciła nam, aby zgłosić stronę do CEOP (Child Exploitation and Online Protection Command) i do strony, na której to się pojawiło. Przyjrzałam się także stronie związanej niby z modelingiem, na której z pozoru nie było nic niepokojącego, ale zdjęcia były najczęściej w strojach kąpielowych. To powinno dać mi do myślenia… Ale szokiem było coś innego! Było to, że zdjęcia mojego syna znalazły się na tej stronie bez mojej zgody! Pod fotką był napisane: „przystojny chłoptaś”. Myślałam, że zwymiotuję…

Pedofilia w sieci to częste zjawisko! Bądźmy ostrożni

Kochane, wiem, że nikt nie lubi kazań i wymądrzania się, ale jeśli już udostępniacie zdjęcia swoich maluchów w sieci, to zadbajcie chociaż o to, aby były widocznie tylko dla Waszych znajomych. To prosta zmiana ustawień, a jednak większe bezpieczeństwo. Bądźmy w sieci odpowiedzialnymi i ostrożnymi rodzicami. Podzielcie się tą historią, aby dotarła do jak największej liczby osób. Być może uświadomi to niektórym rodzicom pewne rzeczy…

Źródła: www.thesun.co.uk
Fotografie: www.facebook.com