×

Poród lotosowy – powrót do natury, czy niebezpieczna moda?

Poród lotosowy to nie „wynalazek” ostatnich lat, ponieważ jest znany od prawie pół wieku. Charakteryzuje się on samoistnym odpępnieniem noworodka, czyli nieodcinaniu pępowiny zaraz po urodzeniu, ale czekaniu aż sama odpadnie wraz z łożyskiem. Chociaż taki poród wydaje się być wyjątkowo „egzotyczny”, coraz częściej praktykuje się go w Europie, również w Polsce.

Poród lotosowy: na czym polega?

Poród lotosowy w zasadzie nie różni się niczym od normalnego porodu siłami natury, poza tym, że po drugiej fazie porodu, nie zaciska ani nie przecina się pępowiny. Łożysko nie jest traktowane jak odpad medyczny i wyrzucane do kosza. Pozostawia się je połączone z noworodkiem tak długo, aż samo odpadnie.

Samoistne odpępnienie trwa od 3 do 10 dni (wiele zależy od wilgotności klimatu). Zwykle znacznie krócej niż odpadnięcie kikuta z przeciętej pępowiny.

Poród lotosowy najczęściej jest praktykowany w warunkach domowych, pod opieką położnych lub douli. Może być jednak przeprowadzany w szpitalu (nawet po cesarskim cięciu), chociaż nastawienie lekarzy do tego jest często sceptyczne.

Pępowina, to ok. 60-centymetrowy przewód zawierający dwa naczynia żylne i jedno tętnicze. Wraz z łożyskiem jest łącznikiem pomiędzy krążeniem matki, a krwioobiegiem dziecka. Powstaje z części matczynej, zwanej doczesną podstawową, jak i części płodowej, określanej kosmówką. W trzeciej fazie porodu dochodzi do oddzielenia się łożyska od ścian macicy i jego wydalenia na zewnątrz. Odcięcie pępowiny natomiast następuje zwykle po narodzinach dziecka, w pierwszej minucie lub po pierwszej minucie (tzw. późne odpępnienie).

Pępowina i łożysko po porodzie lotosowym

Podstawą porodu lotosowego jest urodzenie łożyska i pozostawienie pępowiny do samoistnego jej odpadnięcia. Ważne jest jednak, aby przez kilka dni odpowiednio się nimi zająć.

(1) Łożysko należy umyć delikatnie z krwi w ciągu doby po porodzie. To spowolni jej rozkład.

(2) Następnie osuszyć je lekko gazą bądź pieluchą tetrową i umieścić na sitku, aby mogło swobodnie obciekać z tzw. żelu Whartona.

(3) Gdy żel wycieknie, trzeba przełożyć łożysko do miski lub torby uszytej z naturalnych materiałów.

(4) Łożysko i pozostałości worków płodowych można natrzeć solą (i ewentualnie ziołami), co przyspieszy ich obsychanie oraz odkażanie. W tym celu należy zastosować naturalną, niejodowaną, nieważoną sól i wymieniać ją, gdy mocno nasiąknie.

(5) Jeśli na wierzchu łożyska zbierze się płyn, trzeba go wytrzeć naturalną szmatką i dosypać świeżej soli.

(6) Gdy zmiana pozycji dziecka jest trudna z powodu sztywnej pępowiny, można ją moczyć przez kilka minut w jednym miejscu (w odległości co najmniej kilku centymetrów od pępka), aż zmięknie i stanie się elastyczna. Potem pępowina sama wyschnie.

(7) Można ułatwić sobie pielęgnacje noworodka również poprzez obwinięcie na stałe fragmentu pępowiny kawałkiem mokrej tetry, by cały czas była bardziej giętka.

(8) Kiedy przyczep pępowinowy odpadnie niektórzy zakopują łożysko w ziemi, pod drzewem.

Poród lotosowy: historia

Ten rodzaj porodu znany jest od prawie pół wieku, ale nadal nie jest powszechnie praktykowany, zwłaszcza w Europie.

Za „matkę porodu lotosowego”, czyli twórczynię i autorkę nazwy uważa się Claire Lotus Day – pielęgniarkę, nauczycielkę i jasnowidzkę, która w ten sposób urodziła w USA w 1974 r. pierwsze lotosowe dziecko, Trimurti.

Claire miała zdolność widzenia ludzkiej aury (energetycznej struktury ciała człowieka) i zaobserwowała związek pomiędzy złym stanem pacjentów a przeciętą pępowiną. Po przeprowadzeniu wywiadu z lekarzami z oddziałów położniczych uznała, że odcinanie pępowiny jest rutynowych zabiegiem wykonywanym z przyczyn zwyczajowych i higienicznych, ale zupełnie zbędnym.

Odkryła również, że szympansy pozostawiają pępowinę nienaruszoną do czasu naturalnego jej odłączenia. Dlatego też, zdecydowała się urodzić dziecko i zachować łożysko, by pozwolić na samoistne odpępnienie maleństwa. Zauważyła, że aura jej nowo narodzonego synka stawała się pełna, dzięki nasyceniu siłą życiową łożyska.

Rozpowszechnienie porodu lotosowego przez Shivam Rachanę

Claire Lotus Day chciała podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem związanym z porodem lotosowym, więc opracowała materiały z nim związane. Trafiły one w latach 80-tych w ręce Shivam Rachany, założycielki Międzynarodowego Instytutu Duchowego Położnictwa w Melbourne.

Australijka zajęła się zgłębianiem tematu „w pełni naturalnego porodu” i napisała książkę pt. „Poród lotosowy. Narodziny w nowym świetle”, wydanej również w języku polskim.

Poród lotosowy jest bliski idei „narodzin bez przemocy”, czyli tzw. metodzie Leboyera

Poród lotosowy zgodny jest z filozofią lotosu

Określenie porodu pochodzi od kwiatu lotosu, który uważany jest za cudowną roślinę symbolizującą początek życia.

Filozofia lotosu zakłada, że okres między narodzinami dziecka, a odpadnięciem pępowiny od jego ciała jest świętem przechodzenia noworodka z życia płodowego do świata zewnętrznego. A wydłużenie tego czasu poprzez rezygnację z mechanicznego usuwania połączenia maluszka z łożyskiem uchroni go przed stresem związanym z porodem.

Zwolennicy porodu lotosowego przekonują, że takie dziecko będzie spokojniejsze, zdrowsze, bardziej pewne siebie i o łagodnym usposobieniu.

W rozumieniu lotosów łożysko należy do noworodka, a nie do matki, dlatego to maluszek musi „zadecydować”, kiedy chce się od niego odłączyć.

Poród lotosowy: potencjalne zagrożenia

Wielu specjalistów nie jest zbyt entuzjastycznie nastawionych do tego typu porodów.

Według nich jedyna korzyść, to tzw. późne odpępnienie, które zmniejsza ryzyko:
– niedokrwienia dziecka,
– anemii,
– niedoborów czynników krzepnięcia,
– zaburzeń funkcji tarczycy, wątroby i nerek,
– wystąpienia białaczki,
– autyzmu,
– opóźnienia umysłowego.

Oznacza to dla nich, przecięcie pępowiny – nie od razu po porodzie, ale co najmniej minutę później. Nie może to jednak trwać zbyt długo, ponieważ istnieje ryzyko wystąpienia u noworodka zaburzenia oddychania, zakrzepicy bądź znacznego podwyższenia poziomu bilirubiny.

W przypadku porodu lotosowego, lekarze często sugerują, że pozostawienie łożyska i pępowiny w połączeniu z ciałem noworodka sprzyja infekcjom i stanowi zagrożenie dla jego życia. Podkreślają również, że łożysko pełni swoją funkcję jedynie w życiu płodowym dziecka, a po jego narodzinach jest zbędne.

Poród lotosowy w Polsce

Najwięcej porodów lotosowych odbyło się w Australii, Nowej Zelandii i Ameryce. W Polsce tego typu poród nie jest jeszcze zbyt popularny, a jeśli już do niego dochodzi to najczęściej w domu, a nie w szpitalu. Głównie ze względu na negatywne nastawienie do takiego porodu lekarzy i położnych.

W naszym kraju zainteresowanie porodem lotosowym rozpoczęło się w 2003 r. wraz z pojawieniem się na polskim rynku książki „Lotosowy poród. Narodziny w nowym świetle” Shivam Rachaya. Jednak naprawdę głośno o porodzie lotosowym zrobiło się w 2009 r. za sprawą małżeństwa z Hrubieszowa, które po szpitalnym porodzie odmówiło odcięcia pępowiny ich dziecka.

Lekarze w obawie przed ryzykiem infekcji, powiadomili prokuraturę i w obecności policji doszło do odpępnienia dziecka. Sprawę przeciwko rodzicom jednak umorzono, ponieważ „biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku orzekli, że poród lotosowy w porównaniu z tradycyjnymi sposobami prowadzenia porodów nie stanowi zagrożenia dla zdrowia lub życia noworodka”.

Pierwszy legalny poród lotosowy w naszym kraju?

Temat porodów lotosowych ponownie zrobił się medialny, gdy para z Olsztyna zdecydowała się na ten zabieg w 2018 roku.

Wprawdzie rodzice lotosowego dziecka musieli w szpitalu podpisać oświadczenie, że biorą pełną odpowiedzialność za konsekwencje takiego porodu, ale umożliwiono im tego rodzaju poród.

Poród lotosowy jest bardzo rzadko praktykowany w Polsce. Szacuje się, że przypadków zostawiania pępowiny oraz łożyska do ich samoistnego wysuszenia się, jest zaledwie kilkanaście w roku

Źródła: www.medonet.pl, www.poradnikzdrowie.pl, dziecisawazne.pl, parenting.pl, zdrowie.tvn.pl, www.edziecko.pl, www.rmf.fm
Fotografie: Imgur.com

Monika

Gdy zostałam mamą, spełniło się jedno z moich największych marzeń.

Jednak początki macierzyństwa były dla mnie trudne, dlatego doskonale wiem, jak ważne jest wsparcie i konkretna pomoc na początku tej wyjątkowej drogi.

Chciałabym dostarczać Ci rzetelne informacje na temat ciąży, rozwoju niemowląt i dzieci. Pokazywać zabawne zdjęcia, przytaczać wzruszające historie. Razem z Tobą tworzyć serwis MegaMamy, bo właśnie takie jesteśmy...

[M]łode, przynajmniej duchem.
[E]lokwentne, gdy się wyśpimy.
[G]odne podziwu i wyjątkowe.
[A]trakcyjne, zwłaszcza dla swych dzieci.

Po prostu MEGA! ?

Może Cię zainteresować