×

Napisał, jak wygląda dzień jego żony, gdy on ciężko pracuje. Na początku można się wkurzyć

Brad Kearns z Australii jest ojcem trzech synów i wspaniałym mężem. Jakiś czas temu w bardzo żartobliwy sposób poruszył na swoim Facebooku temat podziału obowiązków w domu. Mimo że na początku możemy odebrać to tak, jakby wcale nie doceniał tego, co robi jego żona, później przekonujemy się, że jest zupełnie inaczej.

Facet, który docenia swoją żonę! ❤

Wpis Brada jest utrzymany w odrobinę żartobliwej formie, dzięki czemu w świetny sposób porusza temat podziału obowiązków w rodzinie. Podkreśla on w nim przede wszystkim to, że obowiązki domowe i zajmowanie się dziećmi to ciężka i wyczerpująca praca na pełen etat. Swoim wpisem zrobił w sieci prawdziwą furorę. Dlaczego? Oceńcie same!

Jego wpis na Facebooku polubiono i udostępniono ponad 1000 razy!

Dziś w pracy miałem bardzo ważny dzień.

Mieliśmy comiesięczny raport. Teraz muszę wyruszyć w 5 godzinną podróż. W dodatku i pociągiem i samochodem. W czasie drogi muszę zrobić kilka ważnych rzeczy i przeprowadzić kilka istotnych rozmów. To naprawdę męczące.

A co robi moja żona? Niewiele.

Jedyne co musi zrobić, to obudzić dwóch chłopców, ubrać ich i wykarmić piersią nasze trzecie dziecko. Potem bez wątpienia trzeba zabrać ich na dwór na spacer, żeby mogli rozładować swoją energię. Jakie to proste! Wystarczy, że przygotuje ich torby, znajdzie czapki, spakuje przekąski, zapasowe ubrania i spróbuje włożyć całą trójkę do samochodu.

Kiedy już jej się to uda, będzie musiała nakarmić najmłodszego, bo najprawdopodobniej właśnie wtedy zachce mu się znów jeść. Na miejscu będzie musiała przez cały czas chodzić z nim na rękach, a w międzyczasie pomagać pozostałej dwójce na huśtawkach, zabawiać ich i robić wszystko, aby się nie nudzili. Jakież to proste!

Później wrócą do domu, gdzie przygotuje im lunch, który i tak pewnie będą mieć w nosie. A kiedy uda jej się ich uśpić, szybko ogarnie spożywcze zakupy – oczywiście on-line. Phi…. Tak jakby sama nie mogła pójść do marketu z trójką dzieci.

Kiedy się obudzą, będą chcieli znów wyjść na dwór, aby pojeździć rowerami, hulajnogami i biegać – najlepiej tyłem. Oczywiście przyjdzie też pora w międzyczasie na kolejny posiłek najmłodszego. Około 16:00 zaczną marudzić i narzekać. Będą się kłócić o naprawdę głupie rzeczy… Ona będzie musiała ich rozdzielać i ciągle powtarzać: „Nie bij brata!”. Oczywiście z najmłodszym na rękach.

Około 17:00 napisze do mnie, gdzie jestem i kiedy wrócę. Później dostarczą jej zakupy i spróbuje je rozpakować z Teddy’im na rękach i pozostałą dwójką skaczącą jej po głowie. A kiedy ja spróbuję zadzwonić, odpisze mi: „Oddzwonię później, bo jestem zajęta jak cholera”.

Później przygotuje im obiadokolację i będzie patrzeć jak jedzą. Wykąpie ich, przebierze, a wszystko to oczywiście jedną ręką, bo drugą nadal będzie trzymać Teddy’ego.

Później wyczerpana całym dniem i brakiem choćby sekundy dla siebie, oddzwoni do mnie, aby upewnić się gdzie jestem. Będzie zmęczona, przepocona i sfrustrowana. Będzie też wkurzona i nie będzie marzyć o niczym innym, jak o ciepłej kąpieli, szamponie i gorącej herbacie.

Kiedy wrócę do domu około 19:30, ona będzie prawdopodobnie relaksować się na telefonie, nasłuchując, czy dzieciaki się nie obudziły. A w kuchni będą leżeć zakupy, bo zdążyła jedynie poupychać to, co musiało znaleźć się w lodówce.

Ja przygotuję dla nas kolację.

W weekend moja żona powie najstarszemu synkowi, że ma taki motorower, bo „tatuś ciężko pracuje dla naszej rodziny”… Ja?

Dziękuję Ci kochanie za wszystko, co dla nas robisz. To Ty łączysz nas w całość. Jesteś naszym klejem

Kochane Mega Mamy, oby Wasi panowie również Was tak doceniali! Przecież wiele z Was łączy nawet obowiązki domowe z pracą zawodową. Jesteście wspaniałe i dzielne! Przypomnijcie dziś o tym innym mamom – Waszym wspaniałym siostrom, przyjaciółkom, koleżankom i znajomym! ❤

Źródła: www.facebook.com
Fotografie: pl.pinterest.com

Może Cię zainteresować